Bagno zwyczajne czyli Ledum palustre L. nazywane czasem bagniakiem albo dzikim rozmarynem. Rośliną tą zainteresowałem się podczas przechadzki po rezerwacie przyrody „Bagno Przecławskie”, gdzie dość bujnie występuje . Zaglądając do literatury okazuje się, że faktycznie jest to intrygująca roślina. Występuje na terenach podmokłych i zakwaszonych ( torfach wysokich i borach bagiennych), kwitnie w maju. W Polsce objęta ścisłą ochroną gatunkową. Cała roślina wydziela silny zapach, jej liście a szczególnie pyłki kwiatowe są trujące i mają działanie odurzające. Przekonałem się o tym nieopatrznie sam. Po kilku minutach fotografowania w jej bliskości, trochę się w głowie zakręciło. Może dlatego do jej kwiatów ciągną licznie owady? Ciekawe informacje znalazłem w majowym numerze „Bieszczadów”, A.Szary pisze, że Eskimosi stosowali ją do przyrządzania specyficznej herbaty, którą nastawić można było bez ognia trzymając na słońcu zimną wodę z zanurzonymi pędami. Z kolei lubiący się upijać Wikingowie dodawali ziela bagna do piwa, którym szybko się odurzali. U nas także miało zastosowanie, używano go przeciwko molom a także w medycynie ludowej. Ponoć ma działanie wykrztuśne i przeciwgośćcowe. Sprawdzać nie polecam, może uszkodzić układ pokarmowy i nerki. Fotografowanie w towarzystwie tej rośliny przypłaciłem bólem głowy…Do galerii dodałem też zdjęcia owoców bagna zwyczajnego.
Od lat moja mama z sukcesem stosuje gorące napary z bagna na ostrogi – poleciła nawet znajomemu ,który bez operacji pozbył się tego problemu.